Cześć. Jeszcze nie ochłonęłam po piątku, ale o tym zaraz napiszę.
W piątek był ostatni dzień Gabi w przedszkolu. Zawiozłam rano małą wcześniej, żeby porozmawiać i podziękować za współpracę pani dyrektor i zostawić dla dzieciaków słodkości. Dla cioć wręczyłam wielką bombonierę a dla dzieciaków chrupki (maluchy tylko to mogą) a dla grupy Gabrysi (starszaków) lizaki i mamby. Ponieważ wcześniej mówiłam dyrektorce przez telefon co zamierzam przynieść ta stwierdziła, że najwyżej lizaki, które dziecko rozda koleżankom i kolegom położy każdemu w szafce. Każdy rodzic ma sam podjąć decyzję czy jego dziecko będzie jadło słodycze czy nie. Tak więc dałam cioci "gadżety" i pojechałam do roboty.
Po południu odbieram małą z przedszkola i pytam jak minął ostatni dzień w przedszkolu. Zero reakcji! Pytam zatem czy pożegnała się z rówieśnikami i rozdała lizaki? Na to dziecko, że nie rozdawała bo mama zapomniała dać jej te lizaki. Wnerwiłam się. Pani dyrektor nie było oczywiście już w przedszkolu a ciocia szukała torby ze słodyczami i nie znalazła. Mała spłakała się, że nie poczęstowała dzieci cukierkami. No i zaczął się cyrk! Pomyślałam, ze może pani dyrektor zabrała torbę ze sobą gdyż pomyślała, że tam jest prezent pożegnalny dla niej! Zobaczymy co będzie dalej?
Jutro około południa zamierzam do niej zadzwonić w tej sprawie! Zobaczymy co powie?
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz