Cześć. Gabrysia przyszła przedwczoraj z przedszkola i z łzami w oczach opowiada mi że ją bije inna dziewczynka! Para buch .... matka zagotowała się nieziemsko! Najpierw ją jedna dziewczynka pogryzła, teraz inna ją popycha, drapie, szczypie i bije. Ponieważ już kiedyś, ta "łobuzica" podrapała ją po twarzy więc podejrzewałam, że znowu powstał między dziewczynami jakiś konflikt.
Rano odprowadzając Gabi do przedszkola ucięłam sobie dłuższą pogawędkę z "ciocią". Okazuje się, że "artystka" bierze dziecko od tyłu za głowę i pcha go mocno do przodu. Wygląda to niebezpiecznie i co najgorsze kary żadne nie pomagają. Rodzice małego łobuziaka bagatelizują wszystko mówiąc: niemożliwe, trochę psoci i bije w domu ale nie aż tak. Hello.... pobudka starzy? To jest właśnie zaje.....te "wychowanie bezstresowe"! A potem tragedia gotowa, jak pchnie dziecko na ścianę i te sobie głowę rozbije. I wtedy też rodzice powiedzą: niemożliwe! A jestem ciekawa jak by jaśnie państwo zareagowało gdyby ich dziecko ktoś tłukł codziennie?
Po drugim dniu słuchania płaczu dziecka, że nie chce iść do przedszkola, bo dziewczynka będzie ją znowu bić, mąż postanowił porozmawiać z dzieckiem o obronie. Tłumaczy jej, że czasami gdy ktoś cię bije to trzeba mu oddać. Gabi rozpłakała się mocno i powiedziała, że ona nikogo bić nie będzie. I jak tu wytłumaczyć takiej małej, przerażonej kruszynie, że "life is brutal"? Jako matka zawsze powtarzałam, że nie wolno bić nikogo, a teraz niby zdanie zmieniam?
Planowałam posłać Gabi do nowego przedszkola od września. Ostatnio wracając z zakupów pokazywałam mężowi, jak wygląda i gdzie jest przyszłe przedszkole małej. Gabi odezwała się wtedy z tylnego siedzenia: mamusiu a czy ja już jutro mogę tam iść? Właśnie jestem w trakcie załatwiania nowej placówki.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz