Cześć. Dzisiaj jedna z "cioć" zaczęła podpytywać mnie dyskretnie, kto to jest Gienia? Opowiedziała, że Gabi podczas czasu spędzanego na placu zabaw opowiadała "cioci" jak to Gienia jeździ w bagażniku. Włosy stanęły jej dęba! Była przekonana, iż to ja wożę jakąś dziewczynkę w bagażniku.
Potem oczywiście Gabi opowiedziała jak to przebiera swoją podopieczną, bo ma kupę. Nie omieszkała także poinformować pani w przedszkolu, że lala także marudzi, pluje przy jedzeniu bo nie ma zębów no i że teraz uczy się chodzić.
Ciocia z opowieści Gabrysi wysnuła, że Gienia to mała dziewczynka, która jak to dziecko załatwia się w pieluchę, wypluwa trochę jedzenie no i marudzi.
Wytłumaczyłam "cioci", że Gabrysia opowiada o swojej lali, którą opiekuje się i zajmuje jak matka małym dzieckiem. Sama z resztą mówi czasem o sobie "matka polka"! Opowiedziałam pani, że jak jadę po Gabrysię to zabieram z domu Gienię w wózku i wkładam ją do bagażnika w samochodzie. Jak zaparkujemy w garażu po powrocie z przedszkola to wyjmuję Gienie z bagażnika i idziemy na spacer i plac zabaw.
Mimo iż musiałam się gęsto tłumaczyć to cieszę się, że "ciocie" słuchają co dzieci mówią i reagują na jakieś niejasności - wypytują i dopytują, żeby dobrze zrozumieć malucha.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz