Cześć. Przyjechałam wczoraj po Gabi do przedszkola i usłyszałam od "cioci", że mała cały dzień była jakaś dziwna. O co chodzi - pomyślałam?
Od samego rana łobuziak nie bawił się z dziećmi tylko siedział, a potem leżał smutny i osowiały. Przedszkolanki powiedziały, że odkąd znają Gabi nigdy się tak nie zachowywała.
Pani pielęgniarka zmierzyła jej temperaturę i nic. Zapytała czy coś ją boli - nie. Więc wina spadła na leki, które bierze na wysypkę. Dziecko po tym "cudnym specyfiku" może być ospałe lub pobudzone, więc pomyśleliśmy, że to może być to.
Jak ubierałam małą do domku zapytałam się jej - czy coś się stało? Powiedziała mi, że tęskniła strasznie za mną i nie mogła się mnie doczekać. Wzruszyłam się jak zobaczyłam, że Gabi ma łzy w oczach. Przytuliłam mojego smuteczka i dałam kilka buziaków.
Czekałyśmy jeszcze chwilkę aż ciocia, którą Gabi lubi najbardziej, przyniesie małej lekarstwa. Zobaczyła małą z łzami w oczach i też podpytuje o co chodzi? Ja na to, że jeszcze dwa dni w przedszkolu i będzie siedzieć ze mną w domku, a potem pójdzie do nowego przedszkola. Cioci pojawiły się łzy w oczach (bo Gabi to jej oczko w głowie) a mała spuściła głowę w dół i zaczęła trzeć oczy. Wszystko jasne - pomyślałam? Mała po prostu przeżywa jutrzejsze pożegnanie z ciociami i dziećmi w przedszkolu.
I bądź tu mądry. Najpierw płacze po nocach, że nie chce chodzić do przedszkola a teraz będzie płakać, że odchodzi. Oj czeka mnie jutro ciężki dzień, a w szczególności popołudnie jak będę małą odbierać z przedszkola.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz