Cześć. Gabi ostatnio pije mniej niż wcześniej więc także mniej zaczęła jeść. Jedzenie w nowym przedszkolu chyba też za bardzo jej nie smakuje. Wiadomo, że mała potrzebuje trochę czasu, żeby przestawić się na inne smaki i nowe potrawy. Już wiemy, że zupki mleczne są nie dobre, kakao nie smakuje i w ogóle nie interesują ją potrawy typu makaron z truskawkami lub ryż z jabłkami. Ostatnio słyszałam tylko, że mój "świerszczyk" bardzo malutko je. Ciocie są tym troszkę zaniepokojone, a co ja mam powiedzieć! Mała przychodzi z przedszkola i zaczyna włączać "ssanie". Ostatnio ugotowałam jej ulubioną zupkę kiełbaskową, o której opowiada wszystkim w przedszkolu. Jak pytam się czemu nie zjadłaś obiadku z dziećmi, mała odpowiada, że brzuszek nie był głodny i czekał na zupkę kiełbaskową.
Odebrałam dzisiaj małą z przedszkola i znowu usłyszałam, że mało zjadła. Tłumaczyłam sobie w myśli, że to przez upał. Nagle Gabi pyta, czy w domku czeka na nią zupka kiełbaskowa, bo ona będzie jadła. Ciocia zaciekawiona co to za zupka, o której dziecko opowiada z iskierkami w oczach. Tłumaczę, że to żurek na naturalnym zakwasie z ziemniaczkami, białą kiełbaską, marchewką i doprawiony chrzanem i śmietanką. Ciocia powiedziała tylko, że sama chętnie by taką zupkę zjadła, więc żebym się dziecku nie dziwiła. Oczywiście zupki kiełbaskowej już w domku nie było, ale była pomidorowa z makaronem (druga w kolejności jak chodzi o ulubioną zupę Gabi). Zjadła wielką miseczkę, potem żelki. Za dwie godziny była kolacja i zjadła 3/4 kubeczka serka wiejskiego, do tego wędlinkę i ogórek świeży. Albo nagle apetyt wrócił albo jedzenie przedszkolne jej nie smakuje? Tylko która wersja jest prawdziwa?
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz