niedziela, 28 lipca 2013

Przyleciał ptaszek!

Cześć. Od kiedy pamiętam Gabi kochała pić z butelki ze smoczkiem (moniem). Piła tyle, że aż w brzuchu jej non stop chlupało. Przyzwyczajona do wypijania hektolitrów płynów, które rozpychały żołądek, budziła się po kilka razy w nocy także na picie. Dostawałam już szału przy kolejnych pobudkach w nocy. Jak nie piciu to siusiu i tak nawet sześć razy w nocy. A do roboty rano wstawałam oczywiście rześka i wyspana!
    Po ostatniej wizycie u dentysty, gdzie Gabi ustaliła z panią dentystką, że w nocy będzie pić tylko wodę, zaczęliśmy wprowadzać zmiany. Szło to długo i opornie. Ale wreszcie już tyle się nie budziła, bo wiedziała, że nie dostanie herbatki tylko wodę. Po kilku dniach stwierdziłam: kujemy żelazo póki gorące!
    Ciocia z nowego przedszkola i ja opowiadałyśmy Gabi, że z butelki z "moniem" to piją tylko maleńkie dzieci a ona jest już "dużą dziewczynką". Oswajałam ją, że któregoś dnia może przylecieć ptaszek i zabrać butelki ze smoczkiem dla malutkich i bardzo potrzebujących dzieci. O dziwo mała "łyknęła to". Kupiłam jej piękną zastawę - miseczka, talerzyk, kubek i podstawka do jajeczka z wielką żabką. No i w czwartek przed wyjściem do pracy ustawiłyśmy butelki na parapecie, gdyby przyleciał ptaszek! Wróciłam wcześniej z pracy, wyrzuciłam butelkę i postawiłam na parapecie prezent. Drugą butelkę wsadziłam do pudełka z pamiątkami (opaska ze szpitala, ukochana zabawka, pierwszy smoczek itp). Po powrocie do domu mała nawet nie zauważyła wielkiego prezentu w kuchni na parapecie. Jak przypomniała sobie, że chce piciu to wtedy zamarłam. Reakcja była entuzjastyczna. Prezent rozpakowała, bardzo się spodobał, picie dostała w kubeczku i idzie jej to rewelacyjnie.
   Ku mojemu zdziwieniu mała nie budzi się już tyle razy w nocy, nie robi awantur, że chce w nocy herbaty tylko popija wodę. Dzisiejszej nocy wstała raz, wysikała się, napiła i poszła spać pięknie. Wstała ku mojemu zdziwieniu przed ósmą, gdzie wcześniej można było liczyć na pobudkę o szóstej rano. Rewelacja! Szkoda, że wcześniej nie wpadłam na pomysł z "ptaszkiem".

                                                                          Anka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz