poniedziałek, 13 maja 2013

DZIECI NA URLOPIE - cz. I

Witam ponownie. Tak jak już zapowiadałam podzielę się dzisiaj z Wami wrażeniami z urlopu nad naszym polskim morzem. Nasza wesoła trójka: Gabi, mama i tata wyruszyliśmy na tygodniowy majówkowy urlop nad naszym morzem. Mamy to szczęście, że nasze dziecko świetnie znosi podróże więc nie umęczyliśmy się  wszyscy zbytnio.
   Jak chodzi o pogodę to nawet nie było tak najgorzej. Pierwszego dnia zimno straszne że kupiliśmy sobie z mężem rękawiczki bo ręce strasznie marzły przy pchaniu wózka z księżniczką wygrzewającą się pod cieplutkim polarkowym śpiworkiem. Następne dni były coraz cieplejsze. W przeddzień wyjazdu było 18 stopni (na plusie oczywiście). Ponieważ lubimy zwiedzać, więc codziennie jeździliśmy do innego miasta żeby zobaczyć coś ciekawego.
  I tak Gabrysia oglądała foki na Helu, Basztę Czarownic z prześliczną baba-jagą na szczycie w Słupsku, skansen w Klukach gdzie zobaczyła z bliska kozę, barana, dzięcioła w pracy i bociany. W następnych dniach oprócz codziennych spacerów po plaży oglądaliśmy Zamek w Malborku, Ocean Park we Władysławowie. Jako atrakcję dodatkową dla dziecka wybraliśmy się do Aqua Parku w Sopocie.
Z tych wszystkich miejsc, które odwiedziliśmy podczas naszego urlopu majówkowego największe wrażenie zrobił na nas Słupsk i Malbork. W Słupsku spotkaliśmy miłych i sympatycznych ludzi (pani zaprowadziła nas prawie pod samą restaurację gdy dowiedziała się że dziecko jest głodne a wszystko pozamykane było), dobre jedzenie i wspaniałe zabytki  Niestety trafiliśmy tam we wtorek więc muzeum nie obejrzeliśmy gdyż było zamknięte! Malbork zauroczył nas oczywiście zamkiem krzyżackim. Ceny trochę wygórowane ale trzeba to zobaczyć. Cena parkingu zwaliła nas z nóg - można by za to zjeść obiad lub duży deser. Ale o to chodzi żebyś przyjechał i wydał kasę.
  Wiadomo, że urlop jest bardziej dla dziecka niż dla rodziców bo to ty musisz być zorientowana i przygotowana na każdą możliwą sytuację. Musisz pomyśleć co i gdzie dać dziecku do zjedzenia, musisz wiedzieć gdzie jest najbliższa toaleta gdyby dziecku zachciało się siusiu lub kupę. Najbardziej lubię wczesne pobudki serwowane przez pociechę na urlopie i słodkie " mamusiu wyspałam się już"! No cóż nie będziemy narzekać bo to jeszcze nie koniec świata.
  Opowiem Wam teraz historię z urlopu która wywołała u mnie stan maksymalnego wzburzenia ale starałam się żeby mnie nie poniosło bo mogłoby skończyć się to nieprzyjemnie. Wracając z wyjazdu zatrzymaliśmy się w pewnej restauracji na odpoczynek, posiłek i skorzystanie z wc. Ponieważ była to piękna rezydencja stylizowana na pałacyk usiedliśmy z boczku bo jak wiadomo dziecko nigdy nie usiedzi za długo i raczej nie jest ciche. Posadziłam mała na krześle i wytłumaczyłam, że zjemy tutaj obiadek i nie należy biegać, krzyczeć gdyż inni chcieliby zjeść w spokoju. O dziwo dziecko siedziało grzecznie na krześle i czekało na obiad. Dwa stoły dalej siedzieli przy stole dziadkowie, rodzice i dwójka dzieci. Chłopczyk latał po sali i pokrzykiwał podbiegając do naszego stolika. Nie zwracałam na niego uwagi. W pewnym momencie mały stanął i zaczął ślinić się i pluć na Gabrysie. Zagotowałam się. Rodzice udają, że nie widzą. No to ja stanowczo, że tak nie można i wycieram buzię swojemu dziecku. Kątem oka widzę że dziadkowie ze wstydu spuszczają głowę a rodzice jakby nigdy nic nadal konsumują swój posiłek. Gdy mały znowu zaczął pluć na cały głos krzyknęłam żeby wracał do swojej mamy i do swojego stołu jak nie umie się zachować (specjalnie głośniej żeby szanowna mamuśka i ojczulek zainteresowali się co się stało). Znieczulica totalna i brak kultury. No ale od kogo takie dziecko ma się uczyć. Ani Gabi ani ja nie usłyszałyśmy żadnego "przepraszam". Dobrze, że mój mąż był wtedy przy samochodzie i nie widział całego zdarzenia bo prawdopodobnie skończyłoby się to wielką awanturą.

w następnym odcinku naszej słodkiej telenoweli opowiem Wam kolejne wrażenia z "urlopu" majowego nad morzem.                                                                                                Zapraszam i pozdrawiam Anka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz