Cześć wszystkim. Nazywam się Anka i jestem mamą 2,5 letniej Gabrysi. Ta urocza, kochana, psotna i mająca sto pomysłów na minutę dziewczynka to moje oczko w głowie.
Po wielu miesiącach oczekiwania na przyjście na świat wreszcie pojawiła się. Waga 4500 wzrost 60cm. "Ale Wielka baba" - usłyszałam na pierwszym obchodzie pediatry w szpitalu. Od razu wzięli ją na badania czy nie ma cukrzycy. Długo dochodziłam po porodzie do siebie. Na szczęście mój mąż był wtedy cały czas przy mnie i na samym początku bardzo mi pomagał i wspierał. Gabi wywróciła Nasze życie do góry nogami.
Najgorsze było wstawanie nocne. Mała przy jednym posiedzeniu jadła 2 cycki i butle do tego bo głodna była niesłychanie. Były chwile zwątpienia, że sobie nie poradzimy (chyba każdy młody rodzic takie ma). Były również chwile zmartwienia i grozy kiedy załatwiała się krwią (uspokojono mnie od razu, że to alergia - inaczej chyba bym zwariowała ze stresu). Bałam się, że dziecko się źle rozwija kiedy mając 9 miesięcy nie siadała i nie raczkowała. Na szczęście byliśmy z Nią u dobrych lekarzy którzy na wstępie mówili: proszę się nie martwić każde dziecko rozwija się inaczej i w swoim tempie. Pani neurolog i pediatra dopowiadały "Ona jest duża i dużo waży - potrzebuje więcej czasu żeby wzmocnić swoje mięśnie żeby usiąść, wstać i pójść".
Było też mnóstwo wesołych i pełnych dumy chwil gdy po raz pierwszy udało się dziecku złapać jakiś przedmiot, usiąść, wstać, przyjść do mamy, zrobić siusiu na nocnik, dać buziaka. Pamiętam także chwile wielkiej radości - gdy usłyszałam słowo MAMA wypowiedziane przez moje kochane dziecko po raz pierwszy (popłakałam się wtedy ze wzruszenia). Ostatnio moje dziecko przyszło z przedszkola dało mi buzi przytuliło mnie i powiedziało mi na ucho: "Mamusiu kocham Cie". Wtedy odleciałam z radości.
Czas spędzony z mamą w domku jednak kiedyś się kończy. Mama wraca do pracy a dziecko idzie albo do przedszkola lub zajmuje się nim niania, opiekunka lub babcia.
i tu.... zaczyna się nasza historia. Zapisałam Gabrysię do akademi dla dzieci od 4 miesiąca życia do 4 lat. Oczywiście jest to ośrodek przedszkolno-żłobkowy prywatny bo w naszej okolicy nie ma państwowego żłobka i przedszkola. Nasze dziecko zaczęło się lepiej rozwijać, szybciej zaczęła chodzić, pokochała śpiewanie i muzykę. Jak to w przedszkolu bywa, że dziecko uczy się nie tylko od "cioci" ale także od innych dzieci. No i zaczęło się przynoszenie do domu różnych słów i zachowań. A teraz to już rozbrykana jest strasznie.
w następnym odcinku naszej słodkiej telenoweli opowiem Wam o wrażeniach z "urlopu" majowego nad morzem. Zapraszam i pozdrawiam Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz