Cześć. Obserwuje ostatnio swoją pociechę i zauważyłam, że jej zabawa głównie polega na naśladowaniu tego co albo usłyszała, zobaczyła lub zrobiła w przedszkolu. Usadza swoją wesołą gromadkę (10 lalek, smerf, miś uszatek i żaba) i albo każe im śpiewać - pokrzykując: tylko głośniej bo nic nie słyszę, albo robi im gimnastykę. Jak chodzi o ćwiczenia to wygląda to komicznie. Rozkłada na dywanie kocyk kładzie całą gromadkę na plecach i po kolei podchodzi i rusza każdemu nogą, potem ręką itd. Ostatnio dorwała jakąś kartkę ze stołu, wzięła swój flamaster i pisze coś mówiąc coś do dzieciaków. Pytam się co robi a profesorek odpowiada: jak to co mamo? listę obecności sprawdzam!
Dziś rano posadziła maluchy przy szafie i stanowczym głosem zakomunikowała im, że teraz będą zajęcia. Zaciekawiona zapytałam co będą robić. Nauczę ich nowych piosenek! - odpowiedziała pani nauczycielka. Pogroziła palcem jakiejś lalce i powiedziała, że jak nadal będzie biła drugą lalkę to będzie miała karę. Niezły sajgon mają te lalki pomyślałam. Dyscyplina i mores muszą być! Potem pośpiewała jakąś piosenkę o kotku który się myje, o leśniczówce i o pajączku (usłyszałam je dziś po raz pierwszy). Potem poszłyśmy na dwór bo super chłodno, lecz długo nie pobujałyśmy się bo po ok 30 minutach złapała nas ulewa. Teraz łobuziak śpi a ja zaraz idę szykować obiad, bo jak wstanie pani głodzilla to będzie pytać za ile obiadek.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz