środa, 4 września 2013

Papuga sto druga!

Cześć. Już od dawna wiemy z mężem, że należy uważać na to co się mówi, gdyż ktoś rejestruje swoimi małymi uszkami wszystko i w każdej chwili może "wyskoczyć" z nowym wyrazem. Do wczoraj myśleliśmy, że należy uważać tylko na przekleństwa. Nic bardziej mylnego. Ostatnio w pracy miałam istne urwanie głowy i do tego ktoś mnie jeszcze bardzo zdenerwował. Przyjechałam po pociechę prosto z pracy zmęczona i znerwicowana. Mała oczywiście chciała jeszcze iść na huśtawki ale ja powiedziałam, że idziemy do domku bo mamie chce się pić, jeść i siusiu. Łobuziak rozpłakał się i zaczął tupać nogami, że chce iść na dwór. Powiedziałam jej: nie wnerwiaj mnie - idziemy do domu. Padło na podatny grunt!
    Dzisiaj rano, kiedy szykowałyśmy się do przedszkola zaczęłam poganiać trochę małą, bo strasznie marudziła. Wołałam ją do mycia zębów a ona na to, że dzieciaki musi teraz pobudzić! Podniosłam na nią lekko głos i nagle usłyszałam: nie pokrzykuj na mnie mama, bo mnie to wnerwia! Później dodała coś, że jest znerwicowana. No i tak wyszło, że przez mamę dziecko jest znerwicowane!

                                                                                         Anka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz