Cześć. Nasza pociecha ma już 3 lata. Ostatnio urządziliśmy jej urodziny. Zaprosiliśmy rodzinę na obiad, potem przekąski i oczywiście słodkości. Prezentów Gabi dostała co nie miara. W pewnym momencie nawet już części nie rozpakowywała bo mówiła, że ma już za dużo. Większość prezentów związana jest z ulubioną bohaterką z bajki: Dorą. Prezenty prezentami, ale małej najbardziej podobało się, że miała do zabawy kumpelkę - Natalkę. Obie wściekały się, piszczały i do tego waliły drzwiami tak, że bałam się że wylecą z futryny.
Jak to na urodzinach bywa nadszedł czas tortu. Zapaliłam świeczkę na torcie i goście odśpiewali "Sto lat". Gabi była tak przerażona śpiewem, że schowała się pod moją pachę i z łzami w oczach: mamo ja nie chcę, żeby oni mi śpiewali. No cóż? Potem tylko zdmuchnęła świeczkę i jak nigdy dotąd poprosiła o kawałek tortu. Nałożyłam jej niewielki kawałek czekoladowego urodzinowego wypieku i usadziłam z Natalką i Bartusiem przy stole. Mała tak pałaszowała tort, że oprócz buzi i rąk brudne były także łokcie. Dziecko zadowolone to i rodzice od razu lepiej się czują.
A następnego dnia jak mała dowiedziała się, że dzisiaj goście już nie przyjdą bo Gabi nie ma już urodzin to cały poranek płakała. I weź tu bądź mądry i wytłumacz dzieciakowi, że urodziny są raz w roku - jak dziecko chce mieć je codziennie.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz