poniedziałek, 9 grudnia 2013

To z miłości!

Cześć. Rozbrykanie Gabrysi doprowadza mnie już do szału. Zwariuje niedługo z tą małą artystką. Mówi i powtarza co jej ślina na język przyniesie. Czasami jak ją pytam dlaczego to powiedziała i czy wie co oznacza to co powiedziała odpowiada z uśmiechem na twarzy: Nie wiem?!
Ostatnio wyskoczyła, że mama jest jak szmata! Nie mogłam ukarać małej bo nie wiedziała, że w świecie dorosłych to brzydko mówić tak do kogoś. Przykro mi się zrobiło. No ale to tylko dziecko.
Później przyszła przytuliła mnie, polizała? i ugryzła w policzek. Zapytałam co wyprawia - no co artystka z rozbrajającym uśmiechem: mamusiu to z miłości!
Wczoraj powiedziała, że ona umrze! Kiedyś wszyscy umrzemy taka kolej rzeczy - odpowiedziałam jej. Ale ja nie chcę umrzeć! - odpowiedziała Gabi i zaczęła ryczeć. Oczywiście jak zwraca się jej na coś uwagę, że brzydko mówi lub robi coś złego natychmiast zaczyna płakać i drze się przytul mnie, bo mi smutno. Nie wiem czy to normalne, czy ktoś jest cwańszy niż ładniejszy.
Kontrolujemy z mężem to co mówimy bo wiemy, że małe radarki czuwają. No ale nie zawsze to wychodzi. Wczoraj jak oglądaliśmy wiadomości Gabi ni z gruchy ni z pietruchy wystrzeliła: co za idiota. Ubaw mieliśmy po pachy, bo akurat wtedy pokazywali pewnego polityka, którego ja i mąż moglibyśmy rzeczywiście nazwać tak jak mała powiedziała.
Jutro długo wyczekiwane jasełka. Idę piec ciasto na poczęstunek po przedstawieniu. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko dobrze poszło.

                                                                                                       Anka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz