wtorek, 1 października 2013

Zabaweczka!

Cześć. Miałam napisać kolejną cześć opowieści co ciekawego wydarzyło się na naszym urlopie ale podzielę się z Wami wczorajszymi wiadomościami. Ostatnio zamówiłam zabawkę traktor aby mała oswoiła się z nim, gdyż za nic nie chce wyłazić z domku babci na świeże powietrze. Dzisiaj kurier przyniósł wielką paczkę ale z otworzeniem jej Gabi czekała z tatą na mamę. Jak wróciłam to odbyło się rodzinne rozpakowanie prezentu. Mała była bardziej zainteresowana książeczką z zabawkami dołączoną przez sprzedającego niż traktorkiem. Poczekałam troszkę aż się z nią choć optycznie zapozna a potem zaczęłam zachęcać ją do zabawy nowym pojazdem. Zainteresowanie traktorem marne za to zabawa lalkami w przedszkole wchodziła na coraz to wyższy poziom.
   Obserwowałam małą jak ubiera lale - bo idą na spacer, potem rozbiera je i przebiera, gdyż siku i kupa u co drugiej podopiecznej. Potem podeszła do swojej kuchni i mówi, że będzie lale karmić zupką (duża miska a w niej mnóstwo warzyw plastikowych). Zastanawiałam się jak przemycić do zabawy traktor z przyczepą i nagle wymyśliłam. Podpytałam małą co maluchy będą jadły jak się wyśpią na leżakowaniu? Obiadek odpowiedziała moja pociecha. Nie zastanawiając się wzięłam traktor odpaliłam dźwięk i światełka i dawaj zagadywać, że traktorek jedzie na pole zbierać warzywka dla dzieci na obiadek. Zerkam kątem oka a mała stoi z rozdziawioną buzią i z lekkim stresem w oczach patrzy co mama wyczynia. Załadowałam do przyczepki całą furę ogórków, pomidorków, marchewki, kukurydzę i ziemniaki. Jadę traktorem i trąbie: uwaga jadą warzywa do przedszkola - z drogi, z drogi! Nagle mała zaczęła się uśmiechać. Wywaliła  z piekarnika (przechowalnia) jeszcze więcej warzyw i owoców i mówi, żeby tutaj przyjechał traktor. Na początku nawet go nie chciała dotknąć za bardzo. Pokazywała tylko gdzie i jak mam nim jeździć. Po ok. 30 minutach tak się rozbrykała, że zapytała: mamusi a gdzie to się włącza, żeby on świecił i hałasował?  Hura pomyślałam. Może małymi kroczkami minie jej ta fobia. Trzymam kciuki za moją pociechę.

                                                                                                          Anka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz